niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział V


                                                                                                                            
*So Hee*
.......Onew i Minho ?
- Annyeong chłopaki. Co tu robicie ?- spytała Do Hee.
- Annyeona. Tak tylko wpadliśmy w odwiedziny.- powiedział Minho.
- Yhym... Co tym razem ?- spytałam.
- Cóż... że tak powiem, macie na jutro zaproszenie do wytwórni.- odezwał się nasz kuzyn.
- Hmm... ? A o co chodzi ?
- Przez przypadek Sunny i Seohyun usłyszały naszą rozmowę i wiedzą o tym, że udajemy parę.- wyjaśnił Minho.
- Mwoh ?! Przecież mieliście być ostrożni.- mówiłam.- A jeśli komuś powiedzą ?
- Nie powiedzą, obiecały nam. Chcą was jutro poznać.
- A tak z innej beczki, kto to jest ?- spytała Do Hee.
- Nie znasz SNSD ?- spytałam.
- Niestety. Z tego co wiem to nie jest mój rodzaj muzyki, bo gdyby był to bym go znała.
- Tu masz rację. Ale mniejsza z tym.
- Wpadniemy po was kiedy skończycie lekcje.- stwierdził Onew.
- To my się będziemy zbierać. Do jutra.- powiedział Minho. Odprowadziłyśmy ich do drzwi i wróciłyśmy do salonu. Przez jakieś 20 minut tłumaczyłam siostrze kim one są, żeby nie palnęła czegoś głupiego.
Kidy widziałam, że mnie nie słucha zrezygnowana postanowiłam pójść pod prysznic.

***

Wychodząc ze szkoły zauważyłam srebrny samochód. Wysiadł z niego jakiś chłopak. Podeszłyśmy bliżej, jak się okazało był to Onew. Po przywitaniu się z nim pojechałyśmy prosto do wytwórni, czego się obawiałam. Zauważyłam pełno reporterów i paparazzi, który stali przed głównym wejściem.
- Jak się tam dostaniemy?- spytałam.
- O to się nie martw.- pojechaliśmy dalej, zastanawiałam się gdzie dokładnie. Okazały się to tyły wytwórni. Wysiedliśmy z samochodu i ostrożnie, aby nikt nas nie zauważył, weszliśmy do budynku.
Idąc korytarzami także patrzyliśmy czy nikogo nie spotkamy. Doszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia i weszliśmy. Znajdowały się w nim jakieś dziewczyny i Minho, kuzyn zamknął drzwi i odezwał się:
- To Do Hee i So Hee, moje kuzynki.
- A to jedna z nich jest "dziewczyną" naszego Minho? - zastanawiałam się skąd one to wiedzą, chyba, że to są......
- Dziewczyny to właśnie Sunny i Seohyun, które wiedzą o naszej tajemnicy.
- Annyeong.- powiedziały równo.
- Annyeong.- także powiedziałyśmy razem.
- Która z was to jego "dziewczyną"- zaakcentowała ostatnie słowo i pokazała na Minho.
- Ja.- powiedziałam.
- Nazywam się Lee SunKyu ale mówcie mi Sunny lub Unnie.- uśmiechnęła się do nas.- Mam pytanie do ciebie: jak mogłaś się na to zgodzić?-spytała.
- Ja jestem Seo JooHyun, ale nazywajcie mnie SeoHyun i dołączam się do pytania.- nie wiedziałam co odpowiedzieć.

*Do Hee*
Widziałam zakłopotanie siostry, ale nic nie powiedziałam, bo mnie wyprzedziła.
- Skoro ona się umawia, to byłam jedynym wyjściem.- odpowiedziała, a mnie zamurowało.
- Co masz na myśli?- spytał Onew, który także był tym zdziwiony.
- No o Do Hee, skoro się z kimś spotyka to nie mogła tego zrobić.- odpowiedziała i spojrzała na mnie, ja czułam lekkie rumieńce na twarzy.
- Jak to? Kto to jest?- zapytał JinKi.
- A czy  to ważne ?- spytałam wciąż się rumieniąc
- Ne. Bo umawiasz się z kimś i mi tego nie powiedziałaś!
- Gdybym ci powiedziała na pewno byś mi wypytywał o niego, nie dał byś mi spokoju. JESTEŚ NADOPIEKUŃCZY!- krzyknęłam i po chwili zasłoniłam sobie buzie ręką. Powiedziałam za dużo. Spojrzałam na Jin Ki'ego i resztę, wszyscy byli zszokowani.- Oppa ja....- nie dokończyłam bo wybiegłam z sali i pobiegłam gdzieś. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia, usiadłam przy ścianie i poczułam jak lecą mi łzy. Byłam zła i powiedziałam mu, że jest nadopiekuńczy. Nie chciałam tego mówić, wymsknęło mi się.
Siedząc, otarłam łzy i dopiero zobaczyłam, że jestem w jakiejś sali. Były tu lustra i sprzęt do odtwarzania muzyki. Wstałam z podłogi i rozejrzałam się. Stała tu jeszcze kanapa, chciałam do niej podejść, ale usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Do środka weszło kilku chłopaków. Patrzyli na mnie zdziwieni, a ja na nich.
- Kim jesteś?- spytał jeden.
- Ja....
- Tu jesteś.- usłyszałam znajomy głos i zobaczyłam Onew'a w drzwiach.
- Hyung, znasz ją?
- To moja kuzynka.- odpowiedział.
- Kuzynka?- spytali równocześnie i patrzyli na mnie.
- Ne. Ale musi już iść. Chodź.- złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Szliśmy w milczeniu.
- Oppa mianhe.
- Nic się nie stało. Nie wiedziałem, że jestem nadopiekuńczy. Mogłaś mi powiedzieć.
- Próbowałam, ale....
- Arraso. Koniec tematu wszyscy na nas czekają.- uśmiechnęłam się i poszliśmy do reszty.
- Ne.- odpowiedziałam i poszliśmy dalej.
- Jesteście.- powiedziała Sunny.
- Mianhe za kłopot.- powiedziałam i skłoniłam się lekko.
- Nic się nie stało. A teraz opowiadaj z kim się umówiłaś?- zapytała SeoHyun. Byłam zakłopotana bo przyszliśmy tu rozmawiać o sprawie So Hee, a nagle mówimy o mnie.
- Tym zajmijmy się później, a teraz porozmawiajmy o So Hee i MinHo. Nie wygadacie się, że oni udają?
- Ani. Pomożemy im, ale dlaczego udajesz, że masz dziewczynę.
- Przez przypadek powiedział reszcie SHINee, że ma dziewczynę i tak wyszło.
- Ponoć niedługo macie występ w jednym programie. Możecie tam powiedzieć, że z kimś chodzisz.- powiedziała SeoHyun.
- Dobry pomysł. Może nawet ją pokażemy.
 - Co!?- krzyknęła siostra.
- No ja nie wiem. Gdy dowiedzą się kto jest tą "wybranką" MinHo Oppy, może to być nie miłe dla nas.- powiedziałam i usiadłam na kanapę, która tu stała.
- Co masz na myśli?
- Może dla was to nie takie złe, ale jak wasze "fanki" się dowiedzą, to będziemy miały horror. A zwłaszcza So Hee. Do tego musicie wyjaśnić im waszą różnice wieku i wasza pracę.
- Prawda.- zgodziła się ze mną SeoHyun.- Ty jesteś piosenkarzem, a wy..... gdzie pracujecie?
- Pracujemy jako kelnerki.
- No właśnie, jak to wyjaśnicie?
- Eee... to może powiemy, że na początku byliśmy przyjaciółmi, ale zaczęliśmy czuć do siebie coś więcej ?
- Jakie to głębokie- powiedział kuzyn, a ja zaśmiałam się.
- To wymyśl lepsze.- odezwała się So Hee.

~Onew~
- Hyung weź nas przedstaw.
- Ani.
- Wae?
- Bo nie.
- Proszę Hyung.- powiedział TaeMin i popatrzył na mnie tymi swoimi oczami.
- TaeMin, spotkałeś ją tylko raz i chcesz się z nią umówić?- spytał Key.
- Ale to kuzynka Hyung'a.- odpowiedział najmłodszy z zespołu.
- Kto?- zapytali równocześnie JongHyun i Key.
- Kuzynka. Widziałem ją dziś przez chwile w naszej sali, gdy poszedłem z Kai'em i Sehun'em poćwiczyć.
- Jak wygląda?- spytał Key.
- Nie pamiętam, ale miała brązowe włosy.
- Coś jeszcze?
- Wyglądała jakby płakała. No właśnie, Hyung, co właściwie robiliście w wytwórni?- no to mnie zagiął. Co miałem mu odpowiedzieć?
- Była ciekawa jak wygląda nasza praca, więc zabrał ją i jej pokazał.- odpowiedział za mnie MinHo.
- Skąd wiesz?
- Był wtedy z nami i pomagał mi ją szukać.
- Mwoh? MinHo znasz ją?
- Eee...
- Poznali się, kiedy przypadkiem spotkaliśmy ją w jej pracy.
- Nie taka była wersja.- szepnął do mnie Minho.
- Cicho.- także szepnąłem.
- Uuuu.... a gdzie pracuje?
- Nie twoja sprawa.
- Nie wiedziałem, że to tajemnica.
- To nie jest tajemnica, nie chcę tylko żebyś ją napastował...
- Hyung, podejrzewasz mnie o to?- powiedział najmłodszy i spuścił głowę.
- NE !
- Nie będę jej napastował, najwyżej odwiedzę ją kilka razy.
- Nie KILKA tylko WIELE.- odezwał się JongHyun.
- No widzisz ? Jest dwóch na jednego...
- Czemu nie powiesz gdzie pracuje ? To jest wielka szansa na pierwszą miłość TaeMin'a !- słowa wypowiedziane przez Key oszołomiły mnie. Z transu obudził mnie głośny śmiech MinHo.
- Yah !! To nie prawda ! To nie będzie moja pierwsza miłość !- krzyknął zbulwersowany Taemin.
- No dobra, nie miłość, tylko dziewczyna...- skwitował Key.
Maknae momentalnie zrobił się cały czerwony.
- Hyung ! Po której ty jesteś stronie ?!?!
- Po twojej dziecko, po twojej.- odpowiedział mu Key, klepiąc go po głowie.
- Nie jestem dzieckiem!
- Arraso. Czyli jest 2 vs 2, a ty MinHo. Która strona ma rację?
- Ja się nie będę udzielał.
- No Hyung, proszę, chociaż powiedz jak się nazywa.- jęczał maknae. Niech mu będzie, chociaż te imię mu powiem.
- Nazywa się Do Hee. Zadowolony.
- Ne.- odpowiedział, a ja zacząłem kierować się do pokoju. Po wyjściu z salonu, wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem.
- Annyeong.- usłyszałem po drugiej stronie telefonu.
- Annyeong, możemy jutro się spotkać?
- Ne. Coś się stało?
- Jest mały problem, ale wyjaśnię ci jutro. Spotkajmy się jutro u ciebie w pracy o 12, arraso?
- Arraso. Musze kończyć, dziadek mnie woła.
- Ok. Pozdrów go.
- Ne.- rozłączyłem się i poszedłem do swojego pokoju.
Jednak nie wiedziałem, że ktoś mnie podsłuchuje.
                                                                                                                                   

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział IV



                                                                                                                               
*Do Hee*
- Już wam wyjaśniam.- powiedział Onew.

*~ONEW~*
Siedziałem na kanapie w salonie. Było ciągle słychać sprzeczkę chłopaków.
- A może Sulli*? Mówiłeś, że ją lubisz.
- Ale jak siostrę!
- To może Kim Tae Hee**?- tym razem odezwał się JongHyun.
- Ani!
- Ej a może Park Shin Hye***?
- Ani!- usłyszałem po raz kolejny przeczącego Minho i owa trójka znalazła się w salonie. Trochę wkurzony ich kłótnią, postanowiłem coś z tym zrobić.
- O co wam chodzi?
- Próbują mnie zeswatać.- zdziwiony spojrzałem na Key'a i JongHyun'a. Jednak oni nic sobie z tego nie zrobili.
- Wiem! To może...
- ANI!
- Dajcie mu spokój.
- Ale czemu?
- Bo mam już dziewczynę.- usłyszałem i zaciekawiony spojrzałem na niego.
- Kto ma dziewczynę?- do salonu wleciał Taemin.
- Minho.- powiedział Key.
- Jak to? I nic nam nie powiedziałeś ?!- spytał Taemin.
Zauważyłem, że był trochę zakłopotany.
*~~*

- Więc tak to było.- odezwałam się.
- Co było ?- spytał dziadek, który akurat wszedł do pomieszczenia.
- Oo... Annyeonghaseyo Ajushi.
- Witaj Jin Ki. O czym tak rozmawiacie?
- O niczym ważnym.
- Na pewno?- powiedział i spojrzał na chłopaków tym swoim spojrzeniem.
- Chcą, żeby któraś z nas udawała dziewczynę Minho Oppy.- odezwała się So Hee.
- Więc zgadzacie się ?- spytał Minho
- Ja wolę w tym nie uczestniczyć.- odezwałam się.
- A ty So Hee ?- spytał z nadzieją.
- Cóż...- zaczęła.-...mogę się poświęcić...- dokończyła niepewnie.
Gdy to powiedziała, wyglądał jakby spadł mu kamień z serca.
- Kamawo. Jestem twoim dłużnikiem.
- Zapamiętam to sobie.- powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
- Jest jeszcze jedna sprawa...- zaczął Onju (xD)
- Jaka ?
- ...reszta chłopaków chcę cię poznać.- dokończył Minho

*So Hee*
Gdy to usłyszałam - zamarłam. ŻE CO ?!
- Hahahahaha... Teraz to masz przerąbane.- śmiała się ze mnie siostra.
- Chyba sobie żartujesz...
- Wiesz, że jeśli teraz ich nie poznasz to w bliskiej przyszłości.- powiedział Onew.
- Tego właśnie się boje.
- Wae?
- Bo jak przez przypadek powiem coś, przez co mogą domyślić się, że udajemy ?
- So Hee ma rację. Ale jeszcze zostaje różnica wieku między wami i wasza praca. Jak z tego wybrniecie?- spytała Do Hee.
- Coś się wymyśli.- powiedziałam.
- So Hee dla ciebie może to być śmieszne, ale jak się wyda, że udajecie to Minho będzie miał kłopoty i nie tylko on.
- Jakbym tego nie wiedziała.
- O tym pomyślcie później, teraz wymyślcie jak się poznaliście...- powiedział dziadek lecz nikt się nie odezwał. No właśnie jak to wymyślić, żeby było wiarygodne.
- Onew nas ze sobą poznał ?
- Ani. Zbyt proste.
- Wpadliśmy na siebie przez przypadek ?
- Nie, to też nie.
- No to może, jacyś faceci ją napadli, a ja jej pomogłem.- odezwał się Minho.
- To wcale nie jest głupie.- stwierdził Onew.
- Miewam dobre pomysły.- zaśmiał się chłopak.
- To teraz opis waszej pierwszej randki.
- O to chyba się nie będą pytać...- powiedziałam.
- Spytają, uwierz mi.
- No to... zabrałem ją na mecz ?
- Może być.
- A teraz ile ze sobą chodzicie?
- Od pięciu minut...- powiedziała Do Hee
- Bardzo śmieszne...- odrzekłam.
Przez kilka godzin omawialiśmy odpowiedzi na pytania i inne sytuacje. Było już późno, więc chłopaki musieli już iść. Kiedy poszli ja, siostra i dziadek przez pół godziny rozmawialiśmy o tym po czym zmęczone poszłyśmy spać, przecież jutro szkoła.
Następnego dnia obudziłam się o 6.45, wzięłam mundurek i poszłam do łazienki się przebrać. Gotowa poszłam do kuchni, w której siedziała już siostra. Po zjedzeniu śniadania, wzięłyśmy torby i ruszyłyśmy do szkoły. Idąc cały czas myślałam o wczorajszej rozmowie z chłopakami. Chyba nie tylko ja bo Do Hee, także wyglądała na zmyśloną. Szturchnęłam ją w ramię i dopiero na mnie spojrzała.
- Mwoh?
- Czemu jesteś zamyślona? Myślisz o wczoraj? Nie martw się poradzę sobie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Wiem ale boje się, że jak jego wytwórnia i fanki dowiedzą się, że chodzicie ze sobą to nie dadzą ci spokoju.
- Może masz rację, ale jak będziemy trzymać się razem to poradzimy sobie z nimi.
- Arraso.- doszłyśmy do szkoły i po przebraniu butów poszłyśmy do klasy. Cztery pierwsze lekcje minęły szybko i nie zauważyłam, kiedy była pora lunchu. Była piękna pogoda więc z unnie poszłyśmy zjeść pod jednym z drzew, ale zanim tam doszłyśmy zaczepił nas jakiś chłopak. Kojarzyłam go, był on od nas starszy  o rok.
- Eee... Do Hee... możemy porozmawiać?- spytał.
- Jasne.- odpowiedziała mu i odeszli kawałek. Usiadłam pod drzewem i czekałam aż wróci starsza.

*Do Hee*
Odeszłam kawałek z chłopakiem, ale zastanawiałam się jak on nas rozróżnił, nawet nauczyciele maja z tym problem. Ustaliśmy a on patrzył na mnie.
- Nazywam się Cho Tae Jun jestem z 3b, od początku kiedy zaczęłaś tu chodzić spodobałaś mi się i mam pytanie czy umówisz się ze mną?- to pytanie mnie zamurowało. Żaden chłopak nie zbliżał się do mnie,  nie wiem dlaczego ale wiedziałam, że patrzyli na nas. Chłopak czekał aż mu odpowiem, tylko co? Dawno z żadnych chłopakiem się nie umawiałam.
- Nie musisz mi dzisiaj odpowiadać. Jak się zdecydujesz to powiedz mi.- odezwał się i ruszył w kierunku szkoły, a ja zakłopotana wróciłam do siostry. Usiadłam pod drzewem i wyjęłam swoje jedzenie po czym zaczęłam je jeść. Czułam na sobie jej spojrzenie.
- Aż taka ciekawa jesteś?- w odpowiedzi energicznie kiwnęła głową.- Ehh... spytał czy umówię się z nim.
- Mwoh??!!
- To co słyszałaś.
- I co mu powiedziałaś?
- Nic, bo powiedział, że jak się zdecyduje to mam mu powiedzieć.
- Co zamierzasz?
- Mollayo. A co ty byś zrobiła na moim miejscu?
- No wiesz... ja tak jakby mam chłopak, ale na twoim spotkałabym się z nim.
- Tak sądzisz ?
- Ne. Może to jakiś fajny chłopak? Więc nie trać okazji jak cie zaprosił i zgódź się.
- Arraso.- spakowałam śniadaniówkę do plecaka. Wstałam, założyłam plecak i ruszyłam w kierunku szkoły.
- A ty gdzie idziesz?
- Odpowiedzieć.- powiedziałam i zaczęłam szukać klasy w której był chłopak. Kiedy znalazłam go podeszłam do jednej z dziewczyn.
- Mianhe.
- Ne?
- Czy możesz powiedzieć Tae Jun'owi, że chce z nim  porozmawiać?
- Jasne.- odrzekła i poszła do niego. Siedział on razem z kolegami i śmiali się z czegoś. Gdy dziewczyna podeszła do niego i pokazała na mnie zdziwił się, zaczął do mnie iść. Kiedy był przy mnie słyszałam jego kolegów.
- Masz powodzenie!
- Hyung Hwaiting!- krzyczeli albo gwizdali. Zauważyłam, że się zawstydził. Złapał mnie za rękę i odeszliśmy od jego klasy. Obejrzałam się do tyłu a jego przyjaciele patrzyli na nas. Zatrzymaliśmy się a on patrzył na mnie lekko zarumieniony.
- O czym chciałaś porozmawiać?
- Mam pytanie. Czy twoja propozycja wciąż jest aktualna?- spytałam, a chłopak uśmiechnął się.
- Ne.
- Arraso.
- Ale co?
- Umówię się z tobą.
- Chincha?
- Ne.- gdy to powiedziałam Tae Jun przytulił mnie. Zdziwił mnie ten gest, po chwili chłopak odsunął się ode mnie.
 - Mianhe.
- Nic się nie stało.
- To spotkajmy się w sobotę w parku niedaleko szkoły. Arraso?
- Jasne. A o której?
- 13 może być?
- Ne.- zanim odeszłam od niego wymieniliśmy się numerami. Zaczęłam wracać do siostry, ale zanim to zrobiłam odwróciłam się i zobaczyłam jak koledzy Tae klepią go plecach. Zaśmiałam się i poszłam dalej.
- I co ?- spytała siostra którą spotkałam na korytarzu.
- I nic. Spotykamy się w sobotę.
- Ok. Chodź, zaraz będzie dzwonek.

***

*So Hee*
Po skończonych zajęciach wróciłyśmy do domu. Zjadłyśmy obiad i poszłyśmy pobiegać. Co jak co ale trzeba dbać o formę.
Poszłyśmy się przebrać. Ja założyłam
a moja siostra
Poinformowałyśmy dziadka, że wychodzimy i poszłyśmy.
Dobiegłyśmy do parku, a tam zrobiłyśmy sobie przerwę. Rozgrzewka itp.
- Ej a gdzie się spotykacie?
- Ale kto?
- No ty i tamten chłopak?
- Po pierwsze to ma na imię Tae Jun, a po drugie to w parku niedaleko szkoły.- odrzekła.- A ty co taka ciekawa ? Zajmij się Minho.- dodała.
- Wal się...- nastała chwila ciszy, kiedy coś mi się przypomniało.- A co zrobisz ze sprawą tamtego menadżera ?
- Kto pierwszy przy budce z lodami !- krzyknęła i pobiegła dalej.
Spojrzałam na nią z politowaniem i pobiegłam za nią.
Gdy wróciłyśmy do mieszkania, usłyszałyśmy jak dziadek z kimś rozmawia. Zdjęłyśmy buty i poszłyśmy do miejsca skąd wydobywały się głosy.
Weszłyśmy do pomieszczenia w którym siedział dziadek i ......

                                                                                                                        
* Sulli - członki zespołu F(x)
** Kim Tae Hee - koreańska aktorka
*** Park Shin Hye - koreańska aktorka

wtorek, 21 października 2014

Rozdział III


*So Hee*
W kawiarni siedzieliśmy już dobre 15 minut z naszymi zamówieniami, ale nikt jeszcze się nie odezwał.
Z nudów zaczęłam bawić się palcami. Czułam napięta atmosferę, postanowiłam coś z tym zrobić.
- To o czym chciał Ajushi z nami rozmawiać?- spytałam. Dopiero wtedy mężczyzna spojrzał na mnie.
- Aż tak staro wyglądam? Mam tylko 35 lat.- nic nie powiedziałam.- A wracając do tematu, to chciałem porozmawiać o waszym występie w restauracji.
Zastanawiałyśmy się o jakim występie mówił, bo trochę tego było.
- O jakim występie dokładnie pan mówi ?- spytała Do Hee.
- O tym.- powiedział i podał nam nagranie z telefonu.
Oglądałyśmy je w skupieniu. Wciąż zastanawiałam się, skąd on je ma.
- Skąd pan ma to nagranie ?- spytała moja siostra.
- Teraz to nie ważne, ale mam dla was propozycję.
- Jaką?- spytałam
- Co powiecie na to, aby pójść na przesłuchanie do H2 Media.- po tej wypowiedzi siedziałam sparaliżowana, a moja siostra zaksztusiła się pijąc napój. Patrzyłyśmy na niego jak na wariata. Co ten facet mam proponował ? Abyśmy poszły na przesłuchanie.
- Ale z tego co wiem to, żadna z wytwórni nie organizuje na razie przesłucha.- powiedziała Do Hee.
- To prawda, ale wy możecie pójść na prywatne.
- Mwoh? Prywatne? Przecież bardzo mało osób dostaje taka propozycję.- powiedziałam pod ekscytowana. Nagle zobaczyłam pieniądze koło mojego kubka i poczułam jak siostra łapie mnie za rękę i stawia do pionu.
- Kowamo, za propozycje, ale nie skorzystamy.- powiedziałam i wyszłyśmy z lokalu.

*Do Hee*
Do domu weszłyśmy jak huragan. Po tym spotkaniu byłam jednego pewna, So Hee na pewno będzie miała mi to za złe. Ściągnęłam buty i poszłam do kuchni się napić. Czułam jak ktoś idzie za mną.
- Dlaczego to zrobiłaś ? To była nasza szansa, a ty ja zmarnowałaś !- była naprawdę zła.
- Zrobiłam co było konieczne.- odpowiedziałam i nalałam sobie wody do szklani, po czym napiłam się.
- Co w twoim zachowaniu było dobre?- nic jej nie odpowiedziałam.- Masz zamiar mi teraz nie odpowiadać? Jak chcesz, też nie będę się do ciebie odzywać.- po tych słowach wyszła z kuchni i poszła do pokoju. To była nasza pierwsza kłótnia, nigdy przedtem się nie kłóciłyśmy. Jedynie były małe sprzeczki i po kilku minutach się godziłyśmy, tym razem pogodzenie się nie przyjdzie tak łatwo.
Siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś program.
- Do Hee, co się stało z twoja siostrą? Od 2 godzin nie wychodzi z pokoju.
- Mollayo.
- Na pewno? Bo ja mam co do tego inne zdanie.- spojrzałam na niego. Dziadek patrzył na mnie tym swoim wzrokiem, przez który nigdy nie potrafiłam ukryć przed nim prawdy. Westchnęłam i gestem pokazałam aby mój podopieczny usiadł. Wzięłam poduszkę, która leżała koło mnie i przycisnęłam ją sobie do klatki piersiowej. Po chwili opowiedziałam dziadkowi co się stało. Przez chwilę się nie odzywał.
- Czemu się nie zgodziłaś?
- Dziadku, pomyśl, jaka praca sławnego piosenkarza jest męcząca. Jeszcze do tego trzeba uważać na fanów, którzy z byle powody robią aferę.
- Może masz racje, ale to nie stanie wam na przeszkodzie do stania się sławnymi.- powiedział dziadek.
- Tak, ale....
- Nie możesz decydować za was obie, jeśli So Hee chce pójść na to przesłuchanie to nie możesz jej tego zabronić.- dziadek chyba miał rację.
- Kowamo.- powiedziałam i poszłam do pokoju siostry. Zapukałam i czekałam, aż dostane pozwolenie na wejście.
- Proszę!
Kiedy usłyszałam, że mogę wejść, weszłam i zobaczyłam jak siostra siedzi na łóżku i przytula poduszkę.
- Po co tu przyszłaś?

*So Hee*
Siedząc na łóżku, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknęłam, a do środka weszłam siostra.- Po co tu przyszłaś?
- Chcę cie przeprosić. Za to co się stało w tej kawiarence. Nie powinna była decydować za nas obie. Zrozumiałam to i naprawdę cię przepraszam.
- Gwenchana.
- Więc mi wybaczasz?
- Ne.
- Kowamo.- powiedziałam i poszłam ją przytulić.
- Ale masz zadzwonić do tego menadżera.- Do Hee spojrzała na mnie przerażona.- Czemu masz taka minę?
- Eee... ale ja... nie mam jego numeru...
- Jak to nie masz jego numeru ?- mówiłam z zaciśniętymi zębami.
- Noo... nie mam...
- Do Hee !!!
- To nie moja wina ! Nie dał nam żadnej wizytówki !
- Dlatego, że wyciągnęłaś mnie stamtąd nie dając mu nic powiedzieć !
Kłóciłybyśmy się tak dalej, ale usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Do Hee poszła otworzyć, a ja poszłam do kuchni się napić. Kiedy je otworzyła z ciekawości zajrzałam kto przyszedł. W progu stały dwie osoby.
- Kim jesteście ?- spytała moja siostra.
- Własnego kuzyna nie poznajesz...? Ponownie...
- Oppa ?- spytałam.
- Cześć So Hee.
- Cześć, a kto to jest?
- Zapomniałyście? To Minho, którego wam przedstawiłem w kawiarni.
Przez chwile się zastanawiałam, tak jak moja siostra.
- Aaaa.. No racja. Cześć Minho Oppa.- powiedziała Do Hee i przywitała się z nim. Nie będąc gorszą, także się przywitałam.

*Do Hee*
- Wejdźcie. Co was tu sprowadza?- spytałam. Chłopacy i siostra poszli do salonu, a ja do kuchni aby zrobić herbatę.
 - Mamy do was prośbę.- powiedział Minho.
- KOLEJNY MA DO NAS JAKĄŚ SPRAWĘ?! WYSTARCZY, ŻE DO HEE MNIE WKURZYŁA!- krzyczała siostra. Skończyłam parzyć herbatę i poszłam do nich.
- Chyba nie są w humorze. Mówiłem, żeby dziś nie przychodzić.- powiedział Minho do Onew'a.
- Gwenchana. Po prostu So Hee ma zły dzień
- A o jaką sprawę chodzi?- zapytałam kładąc napój na stój. Chłopaki spojrzeli po sobie a potem na nas.
- So Hee albo Do Hee, czy któraś z was zostanie moją dziewczyną ?- spytał patrząc na nas z nadzieją w oczach.
- ...
- ...
- Szybki jesteś...- powiedziałyśmy razem.
- Nie o to chodzi, po prostu pytamy czy któraś was, nie zostanie jego udawana dziewczyną?
- Mwoh?!- znowu powiedziałyśmy razem.

niedziela, 12 października 2014

Rozdział II

*Do Hee*
Od czasu naszego ostatniego występu dziwnie się czuję, jakby ktoś mnie obserwował. Nie tylko ja tak się czułam. Siostra mi mówiła, że raz widziała faceta, który szedł za nią. Uciekła mu, ale jak to jest jakiś zboczeniec? Była sobota, właśnie siedziałam w swoim pokoju robiąc lekcje. Miałam słuchawki na uszach, więc nic nie słyszałam.  Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Wystraszona pisnęłam i szybko odwróciłam się. Zobaczyłam mojego dziadka i zdjęłam słuchawki.
- Mianhae. Nie chciałem cie wystraszyć.
- Nic się nie stało.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- Chcesz coś ode mnie?
- Ne. Możesz iść na zakupy?
- Jasne.- odpowiedziałam i wstałam z krzesła. Zostawiłam książki jak leżały. Wzięłam małą torebkę i włożyłam tam portfel, a telefon schowałam do kieszeni spodni. Zeszłam na dół, do kuchni, a dziadek dał mi kartkę z zakupami. Zaczęłam ubierać trampki i bluzę. Był już koniec października i zaczęło robić się chłodniej. Lecz zanim wyszłam pobiegłam szybko do pokoju po słuchawki i nałożyłam je sobie na uszy. Wyszłam z domu i poszłam w stronę marketu. Włączyłam sobie piosenki w telefonie. Akurat leciała mi "Block B - Nillili Mambo". Chociaż z So Hee jesteśmy bliźniaczkami to mamy swoje własne gusty. Ja wolałam ubierać na sportowo lub luźnie, a siostra bardziej dziewczęco. Ja słucham bardziej hip-hopowej muzyki, a ona wolniejszych. Ja wole tańczyć breakdance, a ona balet. Dużo się od siebie różnimy, ale i tak mocno się kochamy.
Zatrzymałam się przy pasach i czekałam aż zrobi się zielone światło. Znowu mam to uczucie, jakby ktoś mnie śledził. Rozejrzałam się, ale nikogo podejrzanego nie widziałam. Kiedy zrobiło się zielone szybko przeszłam przez ulicę i weszłam do marketu.
Wzięłam koszyk i zaczęłam szukać składników z listy.

*So Hee*
Właśnie rozgrywałam z dziadkiem partyjkę szachów...
- Szach-mat.- powiedział dziadek
- Nie gram z tobą...- fochnęłam się.
- Dziecko drogie. Wygranie ze mną zajmie ci parę lat...
- Wielkie dzięki za pocieszenie...- powiedziałam i w tym samym momencie do domu wpadła zdyszana Do Hee.- Co się stało ?- spytałam podchodząc do niej.
Dziewczyna odłożyła siatki z zakupami i oparła ręce na kolanach, próbując złapać oddech.
- Jakiś facet mnie gonił... Jakoś mu uciekłam...- wydyszała
- Historia lubi się powtarzać.- odezwałam się
- Co się stało ?- spytał dziadek wchodząc do korytarza.
- Powiemy dziadkowi wreszcie?- spytała siostra.
- Co takiego mi powiecie ?- spytał. Spojrzałyśmy na siebie po czym powiedziałam:
- Od jakiegoś czasu ktoś nas śledzi. Najpierw zaczął gonić mnie, a teraz Do Hee.
- Czemu szybciej mi o tym nie powiedziałyście? A jeśli to jakiś bandyta ? Czemu nie zgłosiłyście tego na policję ?
- Nie chciałyśmy cię martwić. Jutro pojedziemy i złożymy zeznania czy coś.- odpowiedziała Do Hee.
- Trzymam was za słowo.
- Arraso.

*nazajutrz, godzina 15:37*
- Kiedy zauważyłyście, że ktoś was śledzi ?- spytał komisarz.
- Jakiś tydzień temu.- powiedziałam
- Dlaczego wcześniej tego nie zgłosiłyście ?- spytał mężczyzna w średnim wieku.
- Myślałyśmy, że to tylko jednorazowa sytuacja. Nie wiedziałyśmy, że tak się uprze...
- To nie znaczy, że możecie to ignorować. Mogło wam się coś stać. Zajmiemy się tą sprawą.
- Kamsahamnida.- powiedziałyśmy i wyszłyśmy z komisariatu.

*Do Hee*
Po wyjściu od razu skierowałyśmy się do swojej pracy. Weszłyśmy wejściem dla personelu i poszłyśmy się przebrać w strój roboczy.  Przebrane od razu poszłyśmy na salę, aby zacząć pracę. Akurat było mało ludzi, więc miałyśmy więcej wolnego czasu. Nagle usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam tam i ujrzałam dwie osoby. Przez chwile przyglądałam się im, lecz wróciłam do sprzątania stolika. Idąc do kuchni minęłam koleżankę z pracy, idącą obsłużyć gości którzy właśnie przybyli. W kuchni stała właśnie siostra i rozmawiała z kucharzem. Odłożyłam naczynia i już miałam wrócić do poprzedniego pomieszczenia, kiedy do kuchni weszła Min Ri.
- So Hee i Do Hee klienci was wołają.- spojrzałyśmy na siebie i ruszyłyśmy. Koleżanka pokazała stolik, a my udałyśmy się tam.
- Annyeonghaseyo. Chcieli państwo się z nami widzieć.- powiedziała siostra. Obydwaj mężczyźni mieli zakryte twarze chustami i okulary przeciw słoneczne.
- Czemu tak oficjalnie mówicie do własnego kuzyna?- nie rozumiałyśmy o co mu chodzi. Po chwili chłopak zdjął chustę i okulary. Naszym oczom ukazał się Jin Ki. Chciałyśmy się na niego rzucić, ale przypomniałyśmy sobie, że jesteśmy w pracy.
- Co tu robisz, Oppa?- spytałam.
- Nie mogę odwiedzić własnej rodziny?
- Możesz, ale czemu jesteś tak zakryty?- wtedy kuzyn popatrzył na swojego kolegę. Dopiero teraz go zauważyłam.
- Zapomniałyście, że jesteśmy w zespole?- powiedział cicho. Teraz sobie przypomniałam, że nasz kuzyn to lider popularnej grupy SHINee. Z zespołu znałyśmy tylko jego, reszty już nie.
- Przypomniałeś nam. Kim on jest?- zapytała So Hee.
- To mój przyjaciel z zespołu, Choi Min Ho.
- Miło nam cie poznać.
- Mnie również.- powiedział i podaliśmy sobie ręce.
- Dziewczyny bierzcie się do roboty.- obok nas nagle pojawiła się Min Ri. Chłopacy od razu zaczęli się zasłaniać.
- Arraso.- odpowiedziałyśmy równocześnie.
- No to co zamawiacie?
- Dwie kawy.- kiwnęłyśmy głowami. Odeszłyśmy od stolika, a do lokalu weszła para. So Hee poszła złożyć zamówienie, a ja posprzątać stolik po gościach.

*Jin Ki*
Gdy dziewczyny odeszły od stolika przy którym siedzieliśmy, zaczęliśmy rozmawiać o naszym następnym występie. Chwile później przyszła So Hee z naszymi zamówieniami. Podziękowaliśmy i  wróciliśmy do tematu. Po 5 minutach zauważyłem, że przyjaciel w ogóle mnie nie słucha.
- Min Ho na co się patrzysz?
- To dobry pomysł.- odpowiedział mi. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
- Słuchasz mnie w ogóle?
- Tak hyung, wiem, że jesteś przystojny.- moja cierpliwość do niego się kończyła. Choć tu się z nim zgodzę. Jednak muszę przywrócić go do życia. Odwróciłem wzrok tam gdzie on patrzył. Znałem już powód jego dezorientacji, obserwował moje kuzynki. Miałem ochotę go udusić, ale walnąłem go tylko w ramię.
- Ałłł...za co?
- Za gapienie się na moje kuzynki.- powiedziałem z wyrzutem.
- Ale to twoja wina, że nie powiedziałeś, że masz młodsze kuzynki pracujące tutaj.
- Min Ho, gdybym wam powiedział to pewnie Jong Hyun i Tae Min od razu by tu przyszli, a ja chciałem tego uniknąć.
- Może masz rację. Ale czemu to zataiłeś?
- Nie chciałem robić im kłopotu, wystarczy, że miały trudne dzieciństwo.- powiedziałem i wziąłem łyk kawy.
- Trudne dzieciństwo?
- Ne. One nie mają rodziców.
- Wae?- spytał zdziwiony kolega.
- Gdy miały 5 lat porzucili je. Wtedy opiekę nad nimi przejął dziadek dziewczyn....
- Nie znać rodziców to dla dziecka najgorsze.
- Ale to nie wszystko.- wtedy Choi spojrzał na mnie pytająco.- Gdy So Hee miała 8 lat została porwana. Wtedy jej siostra była załamana i obwiniała się za to, że zniknęła. Od 8 do 12 roku życia obie chodziły do psychologa. W szkole zawsze trzymały się razem i nie dopuszczały do siebie nikogo. Gdy dowiedziałem się o nich, chciałem się z nimi zaprzyjaźnić, to było trudne. Jednak nie dałem za wygraną i teraz bardzo sobie ufamy.
- Dużo przeszły. A teraz jak im się układa?
- Dobrze. Dlatego się cieszę.- powiedziałem i razem z przyjacielem dokończyliśmy nasze kawy. Poszedłem zapłacić, a potem wyszliśmy z lokalu, żegnając się z dziewczynami.

*So Hee*
O godzinie 18:30 skończyłyśmy pracę. Przebrałyśmy się i wyszłyśmy wejściem dla pracowników, żegnając się z współpracownikami. Idąc z siostra rozmawiałyśmy o dzisiejszym dniu. Nagle usłyszałam dźwięk kopniętej puszki, odwróciłam się lekko i zobaczyłam jak ktoś za nami idzie. Wystraszona odwróciłam wzrok i postanowiłam powiedzieć to Do Hee.
- Unnie...ktoś za nami idzie.- powiedziałam po ciuchu. Złapała mnie za rękę i zaczęłyśmy biec.- Gdzie biegniemy?
- Mam pomysł.- odpowiedziała mi  i wbiegłyśmy w zaułek. Było coraz ciemniej i nie za bardzo było widać.- Schowaj się tu.- pokazała mi miejsce za koszem. Sama wzięła butelkę i skryła się. Wtedy zobaczyłam jak facet wchodzi do zaułka powoli. Poszedł kawałek dalej a wtedy siostra walnęła go butelką w ramię. Facet skulił się a Unnie usiadła na nim. Śmiesznie to wyglądało.
- Zadzwoń na policję!- krzyknęła a ja szybko wybrałam numer.
Po 10 minutach przyjechała policja, a także pogotowie. Ratownicy wzięli go do karetki, aby opatrzyć jego ranę.
- Gwenchana?- wtedy podszedł do nas policjant.
- Ne.- odpowiedziałam.
- Jutro przyjdźcie do komisariatu złożyć zeznania.- kiwnęłyśmy głowami i postanowiłyśmy wrócić do domu.

*Do Hee*
Od razu po szkole poszłyśmy na komisariat. Kiedy dowiedziałyśmy się kim był ten człowiek myślałam, że padnę.
- Jak to menadżer?!
- Ten mężczyzna śledził was od tygodnia, bo jak nam powiedział " Musi z wami porozmawiać".- Omal nie spadłam z krzesła. Wtedy do pomieszczenia wszedł policjant z tym facetem. Usiedli koło nas a ja z siostra patrzyłyśmy na niego.
- Więc.... jest pan menadżerem?- spytała So Hee.
- Ne. Dokładnie menadżerem My Name.
- Kogo?- zapytałyśmy równocześnie.
- Na prawdę nie wiecie?
- Ani.
- To jeden z zespołów w Koreii. Powinnyście ich znać.
- Ale nie znamy.
- Pomińmy temat tożsamości. Dlaczego śledził pan te dziewczyny ?- spytał policjant
- Chciałem tylko porozmawiać.
- TO NIE MÓGŁ PAN PODEJŚĆ I POROZMAWIAĆ JAK CYWILIZOWANA OSOBA ?!- krzyknęła moja siostra, Chyba ją trochę poniosło... Zresztą nie dziwie się, też byłam zdenerwowana...
- Proszę spokojniej.- uspokajał ją policjant.
- Mianhamnida, trochę mnie poniosło...
Trochę... ?
Po półtorej godziny wszyscy wyszliśmy z komisariatu, także ten facet. On przeprosił za to, że nas śledził a ja jego, za to co zrobiłam mu z ręką.
- A tak w ogóle, to o czym chciał pan z nami porozmawiać ?- spytałam.
- Może nie tutaj, zapraszam was na kawę.- niepewnie zgodziłyśmy się. Poszliśmy do niedalekiej kawiarni. 

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział I

*Do Hee*
-Do Hee zanieś to zamówienie do stolika czwartego.
- Ne.- powiedziałam i zabrałam potrawę, niosąc do danego stolika. Przy okazji mijając moja siostrę. Ja i ona pracowałyśmy w małej restauracji. Pamiętam jeszcze jak to się stało.

~***~
Wracając z siostrą ze szkoły minęłyśmy lokal. Idąc zobaczyłam, że nie ma przy mnie So Hee. Odwróciłam się i zobaczyłam jak czyta coś. Podeszłam do niej i zauważyłam ulotkę na której było napisane, że szukają kelnerek do pracy.
- Może się zatrudnimy?- spytała się So Hee.
- Ale tu?
- Ne. Zobaczysz będzie fajnie.
- No ja nie wiem. Nawet nie wiem co to za praca.
- Ale tu pisze, że szukają kelnerek. No chodź warto spróbować.- powiedziała i zrobiła aegyo.
Jestem na przegranej pozycji. Zawsze gdy robi aegyo zrobię wszystko o co poprosi.
Weszłyśmy do lokalu i od razu pierwsze w oczy rzuciło mi się strój do tej pracy.
To nie dla mnie. chociaż z So Hee jesteśmy bliźniaczkami to i tak mamy różne gusty.
chciałam wyjść ale złapała mnie za nadgarstek  i zaprowadziła mnie do jakiegoś stolika.
Po chwili podeszłam do nas kelnerka.
- Co podać?- spytała.
- My przyszłyśmy w sprawie pracy.- powiedziałam.
- Chcecie tu pracować? Wspaniale. Chodźcie a mną.- poszłyśmy za nią. Doszliśmy do jakiś drzwi. Kobieta zapukała i po chwili usłyszał "proszę". Wszystkie weszłyśmy. Okazał się to gabinet. Siedziała przy nim młoda kobieta. Podniosła wzrok znad papierów i spojrzała na nas. Kobieta uśmiechnęła się i podniosła z siedzenia. Wyciągnęła rękę do nas i....
- Nazywam się Park Jin Ah. Jestem właścicielką tego lokalu. A wy?
- Ja jestem Lee So Hee.- powiedziała i odwzajemniła gest.
- A ja Lee Do Hee. Starsza bliźniaczka.- i także uścisnęłam jej rękę.
- Bliźniaczki? To jeszcze lepiej. Do której klasy chodzicie?
- Do pierwszej liceum.- odpowiedziałam.
- Jesteście dobre zatrudniam was.- powiedziała z zachwytem.
- Ale tak szybko? Nie spyta nas pani czy wcześniej pracowałyśmy albo...
- Może powinnam, ale trudno nam znaleźć pracownice. Dlatego pomyślałam, że zacznę przyjmować licealistki. Są młode i słodkie, więc napędzą nam dużo klientów. No to jak zgadzacie się?- spytała i czekała na odpowiedź.
- So Hee co o tym myślisz?
- To może być ciekawe. Od razu będziemy miały własne pieniądze i dziadek nie będzie musiał wydawać na nas.- siostra miała rację. Zgodziłyśmy się i po tygodniu zaczęłyśmy pracę.
~***~

Od tego czasu pracujemy tu. Przyzwyczaiłam się do mojego uniformu. Dziadek, kiedy usłyszał co mu powiedziałyśmy, na początku był w szoku a potem nam gratulował, że znalazłyśmy pracę. Ale najlepsze nie wiem czy dla nas czy dla szefowej, raz usłyszała jak ja gram na pianinie a siostra śpiewa. Spytał się czy czasem nie zaśpiewamy lub zagramy w lokalu. Na początku nie chciałyśmy ale zgodziłyśmy się.
Dziś akurat mamy swój występ.

*So Hee*
Zaniosłam właśnie zamówienie. Usłyszałam jak ktoś wszedł do lokalu. Zobaczył kto to. Widziałam tylko pięciu chłopaków, ale twarzy nie bo mieli pozakrywane. Usiedli do stolika bardziej z tyłu sali. Chwilę poczekałam i podeszłam do nich.
- Witam. Co mogę podać?- spytałam i uśmiechnęłam się.
- Możesz przyjść za chwile, jeszcze wybieramy?- odezwał się jeden.
- Arraso.- odeszłam i podeszłam do innego stolika aby pozbierać szklanki i talerze po gościach.
- Hej, So Hee. Czemu ich nie obsłużyłaś?- nagle koło mnie pojawiła się moja starsza (o minutę) siostra.
- Powiedzieli, żebym przyszła później, bo jeszcze wybierają.
- Aha. To jak zniesiesz te naczynia to idziesz do nich?
- Ne.- odpowiedziałam i zaniosłam tacę do kuchni. Wróciłam na salę i podeszłam do nich.
-  To coś zamawiacie?
- Ne. Poprosimy pięć gorących czekolad.
- Coś jeszcze?
- Ani.- miałam odejść ale podeszła do nas Do Hee.
- So Hee. Choć się przygotować.- powiedziała i odeszła. Całkowicie zapomniałam o naszym występie. Spojrzałam na chłopaków, a oni na mnie.
- Eee zamówienie zaraz przyniesie koleżanka.- odeszła od nich poszłam do kuchni. Spotkałam tam wolną kelnerkę i powiedziałam jej co ma zrobić. Poszłam do siostry, która siedziała już przy fortepianie w sali. Podeszłam do mikrofonu, a unnie zaczęła grać.
Tym razem zagrałyśmy piosenkę Victoria - Tell Me That You Love Me.
Po zakończeniu usłyszałyśmy brawa. Ukłoniłyśmy się i zeszłyśmy z małej sceny.
Jednak nie wiedziałyśmy, że nas występ oglądali znani ludzie.

sobota, 13 września 2014

Prolog.

Dwie siostry bliźniaczki Do Hee i So Hee, przez zrządzenie losu, spotykają grupę chłopaków, którzy nie raz namieszają im w życiu. Czy dziewczyny poradzą sobie i zaprzyjaźnia się z nimi? A może wyniknie z tego coś więcej?

Obserwatorzy