wtorek, 21 października 2014

Rozdział III


*So Hee*
W kawiarni siedzieliśmy już dobre 15 minut z naszymi zamówieniami, ale nikt jeszcze się nie odezwał.
Z nudów zaczęłam bawić się palcami. Czułam napięta atmosferę, postanowiłam coś z tym zrobić.
- To o czym chciał Ajushi z nami rozmawiać?- spytałam. Dopiero wtedy mężczyzna spojrzał na mnie.
- Aż tak staro wyglądam? Mam tylko 35 lat.- nic nie powiedziałam.- A wracając do tematu, to chciałem porozmawiać o waszym występie w restauracji.
Zastanawiałyśmy się o jakim występie mówił, bo trochę tego było.
- O jakim występie dokładnie pan mówi ?- spytała Do Hee.
- O tym.- powiedział i podał nam nagranie z telefonu.
Oglądałyśmy je w skupieniu. Wciąż zastanawiałam się, skąd on je ma.
- Skąd pan ma to nagranie ?- spytała moja siostra.
- Teraz to nie ważne, ale mam dla was propozycję.
- Jaką?- spytałam
- Co powiecie na to, aby pójść na przesłuchanie do H2 Media.- po tej wypowiedzi siedziałam sparaliżowana, a moja siostra zaksztusiła się pijąc napój. Patrzyłyśmy na niego jak na wariata. Co ten facet mam proponował ? Abyśmy poszły na przesłuchanie.
- Ale z tego co wiem to, żadna z wytwórni nie organizuje na razie przesłucha.- powiedziała Do Hee.
- To prawda, ale wy możecie pójść na prywatne.
- Mwoh? Prywatne? Przecież bardzo mało osób dostaje taka propozycję.- powiedziałam pod ekscytowana. Nagle zobaczyłam pieniądze koło mojego kubka i poczułam jak siostra łapie mnie za rękę i stawia do pionu.
- Kowamo, za propozycje, ale nie skorzystamy.- powiedziałam i wyszłyśmy z lokalu.

*Do Hee*
Do domu weszłyśmy jak huragan. Po tym spotkaniu byłam jednego pewna, So Hee na pewno będzie miała mi to za złe. Ściągnęłam buty i poszłam do kuchni się napić. Czułam jak ktoś idzie za mną.
- Dlaczego to zrobiłaś ? To była nasza szansa, a ty ja zmarnowałaś !- była naprawdę zła.
- Zrobiłam co było konieczne.- odpowiedziałam i nalałam sobie wody do szklani, po czym napiłam się.
- Co w twoim zachowaniu było dobre?- nic jej nie odpowiedziałam.- Masz zamiar mi teraz nie odpowiadać? Jak chcesz, też nie będę się do ciebie odzywać.- po tych słowach wyszła z kuchni i poszła do pokoju. To była nasza pierwsza kłótnia, nigdy przedtem się nie kłóciłyśmy. Jedynie były małe sprzeczki i po kilku minutach się godziłyśmy, tym razem pogodzenie się nie przyjdzie tak łatwo.
Siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś program.
- Do Hee, co się stało z twoja siostrą? Od 2 godzin nie wychodzi z pokoju.
- Mollayo.
- Na pewno? Bo ja mam co do tego inne zdanie.- spojrzałam na niego. Dziadek patrzył na mnie tym swoim wzrokiem, przez który nigdy nie potrafiłam ukryć przed nim prawdy. Westchnęłam i gestem pokazałam aby mój podopieczny usiadł. Wzięłam poduszkę, która leżała koło mnie i przycisnęłam ją sobie do klatki piersiowej. Po chwili opowiedziałam dziadkowi co się stało. Przez chwilę się nie odzywał.
- Czemu się nie zgodziłaś?
- Dziadku, pomyśl, jaka praca sławnego piosenkarza jest męcząca. Jeszcze do tego trzeba uważać na fanów, którzy z byle powody robią aferę.
- Może masz racje, ale to nie stanie wam na przeszkodzie do stania się sławnymi.- powiedział dziadek.
- Tak, ale....
- Nie możesz decydować za was obie, jeśli So Hee chce pójść na to przesłuchanie to nie możesz jej tego zabronić.- dziadek chyba miał rację.
- Kowamo.- powiedziałam i poszłam do pokoju siostry. Zapukałam i czekałam, aż dostane pozwolenie na wejście.
- Proszę!
Kiedy usłyszałam, że mogę wejść, weszłam i zobaczyłam jak siostra siedzi na łóżku i przytula poduszkę.
- Po co tu przyszłaś?

*So Hee*
Siedząc na łóżku, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknęłam, a do środka weszłam siostra.- Po co tu przyszłaś?
- Chcę cie przeprosić. Za to co się stało w tej kawiarence. Nie powinna była decydować za nas obie. Zrozumiałam to i naprawdę cię przepraszam.
- Gwenchana.
- Więc mi wybaczasz?
- Ne.
- Kowamo.- powiedziałam i poszłam ją przytulić.
- Ale masz zadzwonić do tego menadżera.- Do Hee spojrzała na mnie przerażona.- Czemu masz taka minę?
- Eee... ale ja... nie mam jego numeru...
- Jak to nie masz jego numeru ?- mówiłam z zaciśniętymi zębami.
- Noo... nie mam...
- Do Hee !!!
- To nie moja wina ! Nie dał nam żadnej wizytówki !
- Dlatego, że wyciągnęłaś mnie stamtąd nie dając mu nic powiedzieć !
Kłóciłybyśmy się tak dalej, ale usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Do Hee poszła otworzyć, a ja poszłam do kuchni się napić. Kiedy je otworzyła z ciekawości zajrzałam kto przyszedł. W progu stały dwie osoby.
- Kim jesteście ?- spytała moja siostra.
- Własnego kuzyna nie poznajesz...? Ponownie...
- Oppa ?- spytałam.
- Cześć So Hee.
- Cześć, a kto to jest?
- Zapomniałyście? To Minho, którego wam przedstawiłem w kawiarni.
Przez chwile się zastanawiałam, tak jak moja siostra.
- Aaaa.. No racja. Cześć Minho Oppa.- powiedziała Do Hee i przywitała się z nim. Nie będąc gorszą, także się przywitałam.

*Do Hee*
- Wejdźcie. Co was tu sprowadza?- spytałam. Chłopacy i siostra poszli do salonu, a ja do kuchni aby zrobić herbatę.
 - Mamy do was prośbę.- powiedział Minho.
- KOLEJNY MA DO NAS JAKĄŚ SPRAWĘ?! WYSTARCZY, ŻE DO HEE MNIE WKURZYŁA!- krzyczała siostra. Skończyłam parzyć herbatę i poszłam do nich.
- Chyba nie są w humorze. Mówiłem, żeby dziś nie przychodzić.- powiedział Minho do Onew'a.
- Gwenchana. Po prostu So Hee ma zły dzień
- A o jaką sprawę chodzi?- zapytałam kładąc napój na stój. Chłopaki spojrzeli po sobie a potem na nas.
- So Hee albo Do Hee, czy któraś z was zostanie moją dziewczyną ?- spytał patrząc na nas z nadzieją w oczach.
- ...
- ...
- Szybki jesteś...- powiedziałyśmy razem.
- Nie o to chodzi, po prostu pytamy czy któraś was, nie zostanie jego udawana dziewczyną?
- Mwoh?!- znowu powiedziałyśmy razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy